niedziela, 17 sierpnia 2014

PROLOG



Lena.
Urodziła się w Warszawie. W wieku 6 miesięcy trafiła do Domu Dziecka. Wychowała się tam do swojej pełnoletności. Przez 18 lat, przebywała w wielu domach lecz w żadnym nie została na stałe. Nigdy nie poznała swoich biologicznych rodziców. Nienawidziła ich za to, że ją zostawili. Nie pozwolili jej wychowywać się normalnie, w kochającej rodzinie. 
Nie miała zbyt wiele koleżanek, ale wcale się tym nie przejmowała. Skupiła się na nauce i osiągnęła swoje. Spełniła marzenie - została tłumaczem tekstów. Już jako mała dziewczynka wyobrażała sobie siebie tłumaczącą dzieła literackie. Nauka języków zawsze szła jej bardzo łatwo, miała dobrą pamięć i wymowę.
Opuszczając Dom Dziecka nie czuła lęku jak inni wychowankowie. Była ciekawa świata, wcześniej coś ją ograniczało, a teraz mogła robić co zechce. Dzięki swojej zaradności i solidności z łatwością się odnalazła. Była zorganizowana i zawsze gotowa do pracy.
Przywykła do samotności, przyzwyczaiła się, że zawsze jest sama, że może polegać tylko na sobie, jednak mimo to, nie straciła wewnętrznego ciepła, którym obdarzała każdego, kogo znała. Potrafiła jednak pokazać pazury, kiedy ktoś zalazł jej za skórę. Wyglądała na spokojną, ale potrafiła " wykrzyczeć " swoje. Co prawda robiła to bardzo rzadko, bo zawsze starała się załatwić wszystko polubownie. 
Zawsze była pochłonięta pracą i nauką.  Nie potrzebowała czasu na odpoczynek. W wolnej chwili wolała się uczyć. Szlifowała języki, które już i tak umiała perfekcyjnie i ciągle poznawała nowe. Nie chciała stać w miejscu, z każdym dniem chciała być lepsza w zawodzie. Kochała to, to robiła i praca była dla niej ogromną przyjemnością, dlatego nigdy nie narzekała. Zawsze starała się myśleć pozytywnie, choć nie zawsze jej się to udawało. Była bardzo stanowczą i silną kobietą. Radziła sobie sama przez 18 lat, nie kochana przez nikogo, więc była pewna, że dalej też sobie poradzi. 



Marco.
Urodził się w Dortmundzie. Od najmłodszych lat pragnął zostać piłkarzem. Nie rozstawał się z piłką nawet na krok. W każdej wolnej chwili wychodził wraz z kolegami na boisko. A teraz? Marco Reus - jeden z najlepszych, najpopularniejszych i niewątpliwie najprzystojniejszych piłkarzy w Niemczech. Zawodnik Borussi Dortmund - wicemistrza Niemiec. Nigdy niczego mu nie brakowało. Rodzina zawsze chciała dla niego jak najlepiej. Jego starsze siostry; Yvonnie i Melanie starały się mu pomóc, kiedy miał problem. Matka troszczyła się o niego jak nikt inny, mimo że czasem miał tego dość. Z ojcem już od dziecka uwielbiał grać w piłkę, co pozwalało mu oderwać się od rzeczywistości. Rodzina była dla chłopaka czymś bardzo ważnym. Ufał im wszystkim i często się zwierzał. Jednak była przy nim osoba, której ufał jeszcze bardziej, której mówił zawsze o wszystkim jako pierwszemu. Był to Mario Goetze. Prawdziwy przyjaciel od zawsze. Ich więzi nie zdołał rozerwać nawet fakt, że grali w innych, rywalizujących ze sobą klubach. Często się spotykali, wychodzili razem, spędzali ze sobą mnóstwo czasu. Do niedawna bliską osobą dla Reusa był też Robert Lewandowski. Ale Marco nie zrozumiał jego decyzji o odejściu z Borussi Dortmund. 
Mężczyzna był bardzo lubiany przez innych piłkarzy z klubu. Miał z nimi dobry kontakt. Kiedy któryś z kolegów zwrócił się do niego o pomoc, nigdy nie odmówił. Uwielbiał imprezować i poznawać nowych ludzi; szczególnie kobiety. Nigdy jednak prawdziwie się nie zakochał, być może dlatego, że bał się zranienia. Wbrew pozorom był bardzo czuły i wrażliwy. Nie był taki, jak wszystkim się wydawało. Szukał uczucia, a nie przygody. Szukał zrozumienia, nie takiego na jedną noc. Nie sypiał z każdą ładną dziewczyną. Miał swoje zasady. Lubił jednak czasem wypić i dobrze się zabawić. 


~*~


I jest prolog. 
Zapraszam do czytania, komentowania i obserwowania. :)
EWELA




3 komentarze:

  1. Wow nareszcie wróciłaś a ten prolog jest cudowny czekam nn <3 :-D

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękny prolog ! ;)
    Nie mogę doczekać się 1 rozdziału ;*

    Buziaczki <3

    OdpowiedzUsuń